Radosna

BLIŻEJ SIEBIE, BLIŻEJ ŚWIATA

  • O mnie
  • Kontakt
  • O mnie
  • Kontakt

Kontakt

Zapraszam do kontaktu pod adresem e-mail:

dabrowka@gmail.com

Podziel się tym:

  • Click to share on X (Opens in new window) X
  • Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window) LinkedIn
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp
  • Click to print (Opens in new window) Print

A jeśli chcesz być na bieżąco...

Wprowadź adres e-mail, żeby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Privacy & Cookies: This site uses cookies. By continuing to use this website, you agree to their use.
To find out more, including how to control cookies, see here: Polityka cookies

Facebook

Facebook

Instagram

Jest noc, Harnaś oddala się na znaczną odległość od domu. Biegnę za nim, w jednej ręce trzymam Leona, w drugiej latarkę. Łowię kocią sylwetkę w krąg słabego światła. „Harnaś! Harnaaaś!!!”, wołam i za nic nie chcę stracić go z oczu. Harnaś krąży daleko, ale ogląda się na mnie. Wygląda na to, że wraca, jeszcze wraca. Nagle wyłączają się wszystkie dźwięki i zapada cisza. Budzę się w moim łóżku. Harnaś śpi obok, a ja wiem, że rzeczywistość snu jest równie prawdziwa jak to, co widzę na jawie. Harnaś naprawdę szykuje się do odejścia.
Żółte gwiazdki rozchodnika układają się na ziemi w bajeczne konstelacje. Przyglądanie się tym drobnym kwiatom przypomniało mi piękny sen sprzed lat. Siedziałam w łódce przy brzegu morza, była ciepła noc, jacyś ludzie rozmawiali w łodziach kołyszących się nieopodal. Otaczało nas przyjazne, usiane gwiazdami niebo, srebrnym blaskiem odbijające się na falach. W pewnej chwili zobaczyłam, że rafy koralowe na morskim dnie leżą zgodnie z mapą nieba, jakby te dwa plany pozostawały wobec siebie w symetrii. Razem z zapalającymi się gwiazdozbiorami rozbłyskiwały także organizmy koralowców, rozświetlając podwodny świat turkusowym pulsowaniem. To nie była magia, to była żywa rozmowa gwiazd i księżyca z morzem oraz jego mieszkańcami. Siedząc w mojej łupince, zawieszonej pomiędzy wodą i niebem, z zachwytem patrzyłam na tę spójną, harmonijną, mądrą całość. Zrozumiałam, że wszystko we wszechświecie jest znacznie bliżej siebie, niż mogłoby się wydawać. Wszystko jest połączone w jedno, tutaj nikt nie oddycha i nie żyje osobno.
Najkrótsza definicja self love:
Kiedy tygrys goni ofiarę, jego ciało podpowiada mu, jak długo jeszcze może kontynuować pościg, zanim przestanie mu się on opłacać. Tygrys instynktownie ocenia, kiedy kaloryczność upatrzonego posiłku nie wyrówna liczby kalorii, które spalił podczas polowania. Jednym słowem: wie, kiedy odpuścić, bo choć tym razem nie zyska, to i nie straci więcej, niż mógł sobie na to pozwolić.
Para kaczek wędruje niespiesznie, od rozlewiska rzeki aż pod nasz karmnik. Dziobią ziarna na zmianę, kiedy jedno je, drugie obserwuje otoczenie. Przychodzą do nas od miesiąca, a ja z zachwytem przyglądam się ich spokojnemu porozumieniu, gdy tak kroczą łapka za łapką. Jest między nimi cisza, równowaga i wzajemna dbałość o siebie. Tak jakby centrum życia lokowały między sobą, w tym, co wspólne. Cholera jasna, myślę sobie. Kaczki potrafią robić partnerstwo tak pięknie, bez szumu i bez terapii małżeńskich. Warto skorzystać z tej lekcji.
Ciche popiskiwanie przechodzące w nagły rwetes, kiedy mama lub tata przylatują z tłustą gasienicą, świadczą o tym, że para szpaków doczekała się potomstwa. Uwiły gniazdo w budce lęgowej nad naszym balkonem. Wysoko i bezpiecznie. Po kilku tygodniach odchowywania maluchów rodzice wyprowadzają je do świata. Wylatują przed świtem, niepostrzeżenie, żeby zmylić czujne oczy drapieżników. W gnieździe, od rana do wieczora wypełnionym gwarem i życiem, nagle zapada martwa cisza.
Ashe Theme by Royal-Flush - 2025 ©