-
Szum łabędzich skrzydeł
Ważka połyskuje metalicznie, unosząc się w powietrzu. Jak mikroskopijny helikopter nawiguje między płatkami puchu sypiącego się z topoli. Cenne nasionka otulone w lotną watę leżą wszędzie. Zlepione w kule, toczą się przy krawężnikach i na trawie. Znajduję je na kuchennym blacie i przylepione do kociego drapaka. Na jeziorze utkały kożuch, drobne fale unoszą go lekko i marszczą przy brzegu. Świst, jakby sto strzał naraz cięło powietrze, oznajmia, że w pobliżu lecą łabędzie. Gdy siadają na jeziorze, szeroko rozpościerają śnieżnobiałe żagle skrzydeł. Zapierają stopy o powierzchnię i suną po tafli jak na nartach wodnych. Podziwiam płynność tego ruchu i perfekcję, która wydarza się ot tak, jakby od niechcenia. Królewska gracja łabędzia…
-
Między wiosną i latem
W ostatnich dniach chodzimy z Leonkiem na wcześniejsze spacery, wyruszamy po ósmej rano. Potem gwałtownie robi się gorąco i wędrówki po naszym zielonym osiedlu, czy nawet lesie, są męczące. Już o dziewiątej przyjemna, poranna fala chłodu ustępuje miejsca intensywnemu ciepłu i mocnym promieniom słońca. Maluchy z pierwszego tegorocznego lęgu szpaków wyfrunęły z gniazda. Magiczny moment, kiedy po kilku tygodniach jazgotu za oknem nagle, pewnego dnia nad ranem nastaje cisza. Odlatują całą ptasią rodziną, do swojego życia. My, ludzie, mamy trudność w wypuszczeniu dzieci w ten sposób do świata. Jakbyśmy zapominali, że w sercu jesteśmy ze sobą połączeni na zawsze. Nawet nie wiem, kiedy opadły suche kwiaty kasztanowców i akacji. Ich…