-
Złoty klon
Drzewa na półwyspie rumienią się i coraz śmielej nakładają jesienne barwy. Jeszcze kilka dni temu stały całe w zieleni. Z naszego brzegu patrzyliśmy na szmaragdowe, szumiące morze ich koron, wśród których tylko jedna zdążyła się ozłocić. Roztaczała królewską, ciepłą poświatę i z daleka przykuwała wzrok. Był to klon. Podziwiając go, myślałam o ludziach, którzy nie obawiają się być sobą, nawet jeśli oznacza to śmiałe wychodzenie przed szereg. Bycie innym niż otoczenie, ale za to w bezkompromisowej zgodzie ze sobą. Myślałam o tym, jak pięknie tacy ludzie potrafią zapalać innych ogniem inspiracji do podążania własną ścieżką, krok za krokiem, dalej i dalej. Oni nie oglądają się na to, co ktoś może…
-
Zdrowy apetyt na życie
Kto powiedział, że masz się spieszyć ponad własne możliwości? Jaką i czyją wizję życia gonić? Czy w tym wszystkim znajdujesz czas, żeby usiąść i posłuchać, jak naprawdę się masz? Jak wielu rzeczy w codzienności nie robimy w zgodzie z własnym rytmem, ale ze strachu przed tym, że zostaniemy w tyle. Za wszystkimi, którzy są już z przodu, bo próbują nowości, zabawnych funkcji w social mediach, absolutnie niezbędnych produktów, seriali, które wypada obejrzeć, zabiegów upiększających, którym trzeba się poddać. Spokojnie. Zdrowy apetyt na życie nie zmusza nas do zaspokajania cudzego głodu. On ma przynieść nam uczucie nasycenia w zgodzie z naszymi realnymi potrzebami. Lubię siadać, dosłownie na kilka minut, żeby poobserwować…
-
Dęby uczą pokory
Wczesne wrześniowe popołudnie. Powietrze jest rześkie, słońce złagodniało, winobluszcz wystawia do światła ząbkowane liście i owoce pokryte zamszową skórką, przysmak ptaków. Szczęśliwy, młody wiatr bezlitośnie tarmosi korony drzew nad rzeką. Tutaj może się wyhasać i wyszumieć, niezatrzymywany przez żadne przeszkody. Lato powoli zmierzcha. Przed wieczorem, kiedy dzień przesila się z nocą, powietrze nasyca się różem i fioletem zachodu. Świat staje w miejscu na kilka oddechów, jakby jeszcze przez chwilę chciał zatrzymać resztki światła. Mówię wtedy Leonkowi, że drzewa i ptaki, wszyscy powoli szykują się do snu. Na placu zabaw w naszej wsi rosną dęby. Dwa z nich splatają silne ramiona nad domkiem ze zjeżdżalnią. Słucham, jak szumią i rozmawiają nad…
-
Szafirowe oko rzeki
Bug zachwyca i uwodzi. Kiedy dojeżdżamy na dziką plażę, pomiędzy nadrzecznymi zaroślami mienią się jego szafirowe, spokojne wody, jakby mrugało do nas oko rzeki. Na mokrym piachu odznaczyły się racice łosia, delikatne podeszwy kaczych płetw, szybkie łapki Tofika i nasze stopy. Pod wieczór drobne fale Bugu perlą się w zakolu rzeki, oświetlane zachodnim słońcem. Wystarczy usiąść, patrzeć i chłonąć wielkie piękno, które wydarza się na naszych oczach. Rzeka przyciąga.Zanurzenie w niej przywraca kontakt z życiem, z nurtem, z ciałem, zawsze na nowo.Zacieśnia więź z naturą.Woda leczy i niesie ukojenie.Człowiek zawsze będzie wracał do wody, nad wodę, żeby odpocząć, ochłodzić się, ostudzić głowę i emocje. Podchodzę do rzeki z wielkim szacunkiem.…
-
Spokój ma kształt liści
Spokój ma kształt liści bzu, zarysowanych jak serce. Tańczą na wietrze, jakby śmiały się i kipiały radością życia, silne i swobodne. Spokój ma kolor słońca, które nasyca powietrze złotymi drobinami w sierpniowe popołudnie. Czuć wtedy, jak skąpane w świetle pola, łąki, trawy i drzewa biorą głęboki oddech po upalnym dniu. Spokój pachnie ziemią i zielenią, kiedy późne lato króluje w ogródkach, na grządkach pysznią się dojrzewające dynie i słodkie pomidory, a przy płotach świecą barwne plamy astrów, dalii i róż. Można się zapatrzyć i zasłuchać. Natura wskazuje prostą, uniwersalną ścieżkę powrotu do siebie, do harmonii i wewnętrznego spokoju. Ba, to nawet nie ścieżka! To prawdziwa trampolina do ukojenia wszystkich zmysłów…
-
Żywe jedno
Suche liście akacji chrzęszczą pod sandałami. Szeleszczący dywan rumieni się na trawniku, choć do października jeszcze daleko. Dopiero sierpień z przytupem zmierza ku końcowi, po drodze wywinąwszy kilka wolt, jakby chciał zmienić aurę po żniwach i odlocie bocianów. W słodkie lipcowe wieczory przez otwarte okna do domu wpływały fale cykad. Żadne tam rzewne serenady, tylko potężne, srebrzyste symfonie grane na tysiące smyczków. Teraz też jeszcze słychać świerszczową muzykę, ale już ciszej, spokojniej. Za to gwiazdy błyszczą ostro i wyraźnie, jakby zbliżyły się do ziemi. Kiedy usypiam Leonka podczas wieczornego spaceru, spomiędzy konarów sosen wyłania się Wielki Wóz. Na wschodzie złociście połyskuje Arktur, a obok Wegi, przed tysiącami lat wyznaczającej biegun…
-
Pęd do życia
Słonecznik wysiał się z nasionka, które upuściła nieuważna sroka. Może zresztą było inaczej. Młode wiewiórki tak często robią rozgardiasz w karmniku, zamaszystymi ruchami ogona wymiatając ziarna, że któreś bez trudu mogło pofrunąć na skraj łąki rozpościerającej się nieopodal. Nie tak dawno zaskoczyła mnie lokalna awantura! Wiewiórki przeganiały się, złorzecząc sobie nawzajem cieniutkimi głosikami, kubek w kubek jak Chip i Dale z dobranocki 🐿️ Słonecznik tymczasem ugruntował się w ziemi bez niczyjej pomocy i wyrósł dorodnie. W pewnym momencie rozwinął cytrynowożółte płatki, jakby oznajmił, że oto jest. Z przyjemnością patrzę na to dzieło i myślę sobie, że pędu do życia nie da się zatrzymać. Rośliny całe za nim podążają, od ziarenka…
-
Tam, gdzie rosną dzikie kwiaty
Od pól płynie spokój, a razem z nim słodki zapach ziół, traw i dzikich kwiatów. Jest coś kojącego w bliskości ziemi, w łagodnym kołysaniu się kłosów, w śpiewie skowronka, szczęśliwego posłańca wiosny. Szwendanie się po łąkach i polach to dla mnie błogość, odprężenie i radość istnienia. Tutaj jestem u siebie bardziej niż gdziekolwiek indziej. A gdyby tak… …wyobrazić sobie, że każdy z nas ma wokół siebie pole. Umownie, bo może to być dowolna inna przestrzeń symbolizująca to, co autentycznie w nas i z nas. Przestrzeń, w której jesteśmy obecni najbliżej siebie i najprościej. Bez filtrów, bez osłon, bez ocen, w swoim rdzeniu. Z tym, co dla nas ważne. Z…
-
Lipiec rozsiewa piękno
Natura projektuje z fantazją i rozmachem. Aż się prosi, żeby koraliki mahonii nanizać na nić i stworzyć wielobarwny naszyjnik. Młodziutkie, jeszcze niedojrzałe jagody mają odcień jasnej zieleni. Z czasem oprósza je ciepły fiolet, którym wysycają się całe, aż po czubek. W kolejnych dniach ich skórka nabiera nowego odcienia, jakby malarz zanurzył pędzel w płatkach niezapominajek. A gdy owoce w pełni dojrzeją, przeistoczą się w czarne kuleczki z niebieskim nalotem, trochę jak na śliwkach węgierkach. Lipiec pyszni się swoimi skarbami, rozsiewa piękno jak hojny artysta 🫐
-
Gwiazdy na trawniku
Żółte gwiazdki rozchodnika układają się na ziemi w bajeczne konstelacje. Przyglądanie się tym drobnym kwiatom przypomniało mi piękny sen sprzed lat. Siedziałam w łódce przy brzegu morza, była ciepła noc, jacyś ludzie rozmawiali w łodziach kołyszących się nieopodal. Otaczało nas przyjazne, usiane gwiazdami niebo, srebrnym blaskiem odbijające się na falach. W pewnej chwili zobaczyłam, że rafy koralowe na morskim dnie leżą zgodnie z mapą nieba, jakby te dwa plany pozostawały wobec siebie w symetrii. Razem z zapalającymi się gwiazdozbiorami rozbłyskiwały także organizmy koralowców, rozświetlając podwodny świat turkusowym pulsowaniem. To nie była magia, to była żywa rozmowa gwiazd i księżyca z morzem oraz jego mieszkańcami. Siedząc w mojej łupince, zawieszonej pomiędzy…






















