Pola po żniwach
Na dobry dzień

Żywe jedno

Suche liście akacji chrzęszczą pod sandałami. Szeleszczący dywan rumieni się na trawniku, choć do października jeszcze daleko. Dopiero sierpień z przytupem zmierza ku końcowi, po drodze wywinąwszy kilka wolt, jakby chciał zmienić aurę po żniwach i odlocie bocianów.

W słodkie lipcowe wieczory przez otwarte okna do domu wpływały fale cykad. Żadne tam rzewne serenady, tylko potężne, srebrzyste symfonie grane na tysiące smyczków. Teraz też jeszcze słychać świerszczową muzykę, ale już ciszej, spokojniej. Za to gwiazdy błyszczą ostro i wyraźnie, jakby zbliżyły się do ziemi. Kiedy usypiam Leonka podczas wieczornego spaceru, spomiędzy konarów sosen wyłania się Wielki Wóz. Na wschodzie złociście połyskuje Arktur, a obok Wegi, przed tysiącami lat wyznaczającej biegun północny, gwiazdozbiór Łabędzia rozpościera ogrom swoich skrzydeł.

 

Natura za progiem

Od ponad roku mieszkamy na wsi. Na co dzień żyjemy z naturą tuż za progiem domu. Dużo przebywamy na zewnątrz, i siłą rzeczy poznajemy ptasie obyczaje, przyglądamy się drzewom, chmurom, rzece, kwitnieniu, życiu wiewiórek i owadów. Dobrze jest usiąść na trawie i dać się zassać, wciągnąć: ciszy, zieleni, szumowi wiatru, ruchom liści, tańcowi miękkich plam słońca.

Jak ktoś ładnie powiedział, nosimy ślady indywidualności. Piękniejsze jest jednak to, jak ściśle jesteśmy połączeni ze wszystkim, co nas otacza. Łatwo o tym zapomnieć i ulec złudzeniu, że jesteśmy wyalienowani, odcięci od natury, naszego prawdziwego domu, jedynego, który tutaj mamy.

 

Zdjąć filtry z oczu

Natura pomogła mi zdjąć z oczu filtry i przywrócić trzeźwość patrzenia na świat. Pozwoliła mi widzieć, jak życie wydarza się bez mojej kontroli: znacznie płynniej, bogaciej i spokojniej, niż chciałby to percypować czujny, przemęczony, zawsze gotowy do analizy i osądów umysł. Przestałam rejestrować otaczające mnie dźwięki i obrazy jako coś obcego, pochodzącego z zewnątrz, od kiedy zrozumiałam, że jestem częścią żywej tkanki, włączona, wpleciona w nią jak w gobelin, razem ze wszystkimi, którzy dzielą ze mną ten świat.
Nie potrafię inaczej oddać tego uczucia, ale wiem, że nie chcę przehandlować go na nic innego.
Na żadne utyskiwania, żadne niepokoje, żale, urazy i lęki.

Tego nauczyło mnie patrzenie w niebo i siedzenie przy drzemiącym dziecku i brzęczących od owadów krzakach.

Polecam 💚

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *