Strefa kota

Harnaś rusza w dalszą drogę

Jest noc, Harnaś oddala się na znaczną odległość od domu. Biegnę za nim, w jednej ręce trzymam Leona, w drugiej latarkę. Łowię kocią sylwetkę w krąg słabego światła. „Harnaś! Harnaaaś!!!”, wołam i za nic nie chcę stracić go z oczu. Harnaś krąży daleko, ale ogląda się na mnie. Wygląda na to, że wraca, jeszcze wraca. Nagle wyłączają się wszystkie dźwięki i zapada cisza. Budzę się w moim łóżku. Harnaś śpi obok, a ja wiem, że rzeczywistość snu jest równie prawdziwa jak to, co widzę na jawie. Harnaś naprawdę szykuje się do odejścia.
Tak było w kwietniu.

Odchodzenie jest bardzo szczególnym etapem. Niedawno pożegnaliśmy babcię Wandę. Na dzień przed jej śmiercią miałam odczucie entuzjastycznej gotowości, wręcz ekscytacji kogoś, kto czeka w porcie tuż przed daleką podróżą. Wiał wtedy porywisty wiatr, jak nad morzem. I taki wiatr wieje również w ostatnich dniach.

Harnaś odszedł 27 czerwca. Wśród swoich, do końca kochany, głaskany i zaopiekowany.

Śnieżnobiały olbrzym o gołębim sercu i góralskim temperamencie. Mądry, wrażliwy, sprawiedliwy stróż porządku w naszej rodzinie. Pojawił się w naszym życiu wtedy, kiedy Leon pojawił się w moim brzuchu. Zastanawiałam się, dlaczego nikt nie adoptuje tego cudnego seniora, który utknął chory w schronisku, aż doszło do mnie, że on po prostu czeka na nas 🌿

Najdroższy Harnasiu, dziękuję Ci za wszystko.
Za Twoją jasną, łagodną obecność wypełniającą nasz dom.
Za wszystkie tryknięcia łebkiem, kiedy zbyt opieszale otwierałam puszeczkę z tuńczykowym musem.
Za miłość, którą rozdawałeś pełnymi łapkami, ot tak.
I za pokazanie mi, że największym życiowym sprzymierzeńcem jest spokój.

Łzy kapią z nosa i nie chcą przestać płynąć, ale idziemy dalej. A Ty leć wysoko, starszy przywódco naszego stada.
Kocham Cię zawsze i do zobaczenia 🤍

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *