• Ziarenka

    Radość nasycenia

    Trzy lata temu w maju wybraliśmy się na  grecką wyspę Hydra, żeby wziąć udział w weselu naszych znajomych. Byliśmy kilka dni w podróży. Tylko kilka dni. Kiedy wróciliśmy, jarzęby szwedzkie rosnące przy naszym ówczesnym domu właśnie skończyły okres kwitnienia i zgubiły kwiaty. Wszędzie dookoła leżały ich delikatne, białe albo przebarwione na rudo płatki. Razem z podmuchami wiatru wpadały przez okno, koty przynosiły je z ogródka na łapkach 🌿🐾  Każdej wiosny zachwycałam się tymi drzewami. Są przepiękne, potężne i majestatyczne. Ich zielone ramiona chronią budkę lęgową, w której przychodzą na świat kolejne pokolenia sikorek i szpaków. Uwielbiałam siedzieć przy biurku i słuchać, jak wiatr szumi w koronach jarzębów i szeleści ich…

  • Na dobry dzień

    Złoty klon

    Drzewa na półwyspie rumienią się i coraz śmielej nakładają jesienne barwy. Jeszcze kilka dni temu stały całe w zieleni. Z naszego brzegu patrzyliśmy na szmaragdowe, szumiące morze ich koron, wśród których tylko jedna zdążyła się ozłocić. Roztaczała królewską, ciepłą poświatę i z daleka przykuwała wzrok. Był to klon. Podziwiając go, myślałam o ludziach, którzy nie obawiają się być sobą, nawet jeśli oznacza to śmiałe wychodzenie przed szereg. Bycie innym niż otoczenie, ale za to w bezkompromisowej zgodzie ze sobą. Myślałam o tym, jak pięknie tacy ludzie potrafią zapalać innych ogniem inspiracji do podążania własną ścieżką, krok za krokiem, dalej i dalej. Oni nie oglądają się na to, co ktoś może…

  • Ziarenka

    Pełnia w ognistym Baranie

    Dobry moment jest dzisiaj. Na ustalenie tego jednego szczegółu, przez który zwlekasz z całym planem, zamierzeniem, projektem, nawet jeśli dotyczy drobnych codziennych spraw. Na „wypchnięcie” w świat tego, co dojrzało jako pomysł, a teraz jest gotowe, by się zmaterializować. Na domknięcie niedokończonej rozmowy, choćby to było tylko jedno zdanie, które czeka na wypowiedzenie i usłyszenie. Na wykonanie prostej domowej czynności, która od dawna domaga się uwagi, a nigdy nie ma na nią czasu. Na porządki w relacjach, żeby móc zasnąć z poczuciem, że jestem, nomen omen, w porządku wobec siebie i innych. Na przekonanie się, że domykanie dużych i małych spraw jest dobre. Zwalnia miejsce w głowie, czyści przestrzeń, uspokaja,…

  • Na dobry dzień

    Zdrowy apetyt na życie

    Kto powiedział, że masz się spieszyć ponad własne możliwości? Jaką i czyją wizję życia gonić? Czy w tym wszystkim znajdujesz czas, żeby usiąść i posłuchać, jak naprawdę się masz? Jak wielu rzeczy w codzienności nie robimy w zgodzie z własnym rytmem, ale ze strachu przed tym, że zostaniemy w tyle. Za wszystkimi, którzy są już z przodu, bo próbują nowości, zabawnych funkcji w social mediach, absolutnie niezbędnych produktów, seriali, które wypada obejrzeć, zabiegów upiększających, którym trzeba się poddać. Spokojnie. Zdrowy apetyt na życie nie zmusza nas do zaspokajania cudzego głodu. On ma przynieść nam uczucie nasycenia w zgodzie z naszymi realnymi potrzebami. Lubię siadać, dosłownie na kilka minut, żeby poobserwować…

  • Na dobry dzień

    Dęby uczą pokory

    Wczesne wrześniowe popołudnie. Powietrze jest rześkie, słońce złagodniało, winobluszcz wystawia do światła ząbkowane liście i owoce pokryte zamszową skórką, przysmak ptaków. Szczęśliwy, młody wiatr bezlitośnie tarmosi korony drzew nad rzeką. Tutaj może się wyhasać i wyszumieć, niezatrzymywany przez żadne przeszkody. Lato powoli zmierzcha. Przed wieczorem, kiedy dzień przesila się z nocą, powietrze nasyca się różem i fioletem zachodu. Świat staje w miejscu na kilka oddechów, jakby jeszcze przez chwilę chciał zatrzymać resztki światła. Mówię wtedy Leonkowi, że drzewa i ptaki, wszyscy powoli szykują się do snu. Na placu zabaw w naszej wsi rosną dęby. Dwa z nich splatają silne ramiona nad domkiem ze zjeżdżalnią. Słucham, jak szumią i rozmawiają nad…

  • Na dobry dzień

    Szafirowe oko rzeki

    Bug zachwyca i uwodzi. Kiedy dojeżdżamy na dziką plażę, pomiędzy nadrzecznymi zaroślami mienią się jego szafirowe, spokojne wody, jakby mrugało do nas oko rzeki. Na mokrym piachu odznaczyły się racice łosia, delikatne podeszwy kaczych płetw, szybkie łapki Tofika i nasze stopy. Pod wieczór drobne fale Bugu perlą się w zakolu rzeki, oświetlane zachodnim słońcem. Wystarczy usiąść, patrzeć i chłonąć wielkie piękno, które wydarza się na naszych oczach. Rzeka przyciąga.Zanurzenie w niej przywraca kontakt z życiem, z nurtem, z ciałem, zawsze na nowo.Zacieśnia więź z naturą.Woda leczy i niesie ukojenie.Człowiek zawsze będzie wracał do wody, nad wodę, żeby odpocząć, ochłodzić się, ostudzić głowę i emocje. Podchodzę do rzeki z wielkim szacunkiem.…

  • Na dobry dzień

    Spokój ma kształt liści

    Spokój ma kształt liści bzu, zarysowanych jak serce. Tańczą na wietrze, jakby śmiały się i kipiały radością życia, silne i swobodne. Spokój ma kolor słońca, które nasyca powietrze złotymi drobinami w sierpniowe popołudnie. Czuć wtedy, jak skąpane w świetle pola, łąki, trawy i drzewa biorą głęboki oddech po upalnym dniu. Spokój pachnie ziemią i zielenią, kiedy późne lato króluje w ogródkach, na grządkach pysznią się dojrzewające dynie i słodkie pomidory, a przy płotach świecą barwne plamy astrów, dalii i róż. Można się zapatrzyć i zasłuchać. Natura wskazuje prostą, uniwersalną ścieżkę powrotu do siebie, do harmonii i wewnętrznego spokoju. Ba, to nawet nie ścieżka! To prawdziwa trampolina do ukojenia wszystkich zmysłów…

  • Pola po żniwach
    Na dobry dzień

    Żywe jedno

    Suche liście akacji chrzęszczą pod sandałami. Szeleszczący dywan rumieni się na trawniku, choć do października jeszcze daleko. Dopiero sierpień z przytupem zmierza ku końcowi, po drodze wywinąwszy kilka wolt, jakby chciał zmienić aurę po żniwach i odlocie bocianów. W słodkie lipcowe wieczory przez otwarte okna do domu wpływały fale cykad. Żadne tam rzewne serenady, tylko potężne, srebrzyste symfonie grane na tysiące smyczków. Teraz też jeszcze słychać świerszczową muzykę, ale już ciszej, spokojniej. Za to gwiazdy błyszczą ostro i wyraźnie, jakby zbliżyły się do ziemi. Kiedy usypiam Leonka podczas wieczornego spaceru, spomiędzy konarów sosen wyłania się Wielki Wóz. Na wschodzie złociście połyskuje Arktur, a obok Wegi, przed tysiącami lat wyznaczającej biegun…

  • Miecio ze swoją rodziną
    Okruszki dobra

    Witaj, Mieciu

    Miecio urodził się w kwietniu. Aksamitny źrebaczek, z zamkniętymi jeszcze oczami, stawiał pierwsze kroki pod brzuchem mamy, odnajdując drogę między jej nogami. Przypominał konika na biegunach, taki był tyci. Mama pieczołowicie opiekowała się swoim oseskiem, a my z Leonkiem staliśmy obok ich boksu w ciszy i spokoju. Bardzo lubię łagodne powitania. Przez całe lato podglądam zza płotu, jak Miecio uczy się zasad życia w końskim stadzie. Jak wciąż jeszcze trzyma się blisko mamy, jednocześnie śmiało sobie poczynając przy cioci i siostrze. Jak energicznie chrupie soczystą trawę i na każdym kroku naśladuje starsze konie. I jak jest po prostu sobą, bystrym, przesympatycznym, ciekawskim malcem, od kopytka po czubek matowej czuprynki. W…

  • Spokojny Bug w lipcu
    Rozmowy z serca

    Płyń całą sobą

    Kiedy przyszedł na świat nasz synek Leon, a ja byłam w transie pierwszych tygodni opieki nad noworodkiem, przyśnił mi się rekin. Inteligentny i ciekawski żarłacz biały. Pływaliśmy razem przy piaszczystym dnie oceanu, tak blisko, że czułam ciepło jego ciała, kiedy przepływałam pod gładkim, białym brzuchem. Rekin nie był wrogi, nie chciał mnie spłoszyć czy przerazić, choć w tym niespodziewanym położeniu nie miałam kontroli nad niczym. Ten imponujący olbrzym okazał się przyjazny i konkretny, a w tamtym czasie bardzo potrzebowałam takiego wsparcia. Pozwolił mi poczuć, jak silne i wytrzymałe jest moje ciało, jak silna i odporna jest moja psychika. Pokazał, że w jego świecie szybko nie znaczy nieuważnie. I że nie…