• Na dobry dzień

    Kaczki uczą harmonii

    Para kaczek wędruje niespiesznie, od rozlewiska rzeki aż pod nasz karmnik. Dziobią ziarna na zmianę, kiedy jedno je, drugie obserwuje otoczenie. Przychodzą do nas od miesiąca, a ja z zachwytem przyglądam się ich spokojnemu porozumieniu, gdy tak kroczą łapka za łapką. Jest między nimi cisza, równowaga i wzajemna dbałość o siebie. Tak jakby centrum życia lokowały między sobą, w tym, co wspólne. Cholera jasna, myślę sobie. Kaczki potrafią robić partnerstwo tak pięknie, bez szumu i bez terapii małżeńskich. Warto skorzystać z tej lekcji. Daleko mi do bycia związkowym ekspertem, ale chętnie się uczę. Do tej pory nie odkryłam nic, co budowałoby trwałość związku lepiej niż wzajemny szacunek, empatia, poczucie bezpieczeństwa…

  • Na dobry dzień

    Spokój, nasza prawdziwa natura

    Spokój w głowie, otwarte, ciepłe serce, rozluźnione ciało. Na długo, zanim w moim życiu pojawił się mały człowiek, koty pokazały mi, że lubią mnie właśnie w takim wydaniu. Wtedy jest im ze mną lżej, przyjemniej, zwyczajniej, niż kiedy działam na petardzie i między zadaniami krążę po domu jak helikopter w ogniu, który nie może wylądować w bazie. Wierzę w to, że naszym naturalnym stanem jest spokój, wewnętrzna cisza, skupienie i entuzjazm, jak podczas spaceru w lesie w wiosenny dzień. Dzieci doskonale znają tę jakość bycia, można się jej od nich uczyć. Przypominać ją sobie. Patrzę na Leonka, na jego uważność, ciekawość świata, niespieszną obserwację, pogodne usposobienie i wiem, że nie…

  • Na dobry dzień

    Wiatr w żagle

    Dopiero co kwitnące lipy pachniały miodem i brzęczały rojem pszczół, a my pochłanialiśmy góry malin i borówek na śniadanie. Dziś wrzesień pachnie palonymi liśćmi i dymem z ogniska. Pierwsze oznaki złotego sezonu przyszły kilka tygodni temu, kiedy suche liście akacji leciały na ziemię strącane podmuchami gorącego wiatru. Wciąż jeszcze słońce dopieka mocno, choć już łaskawiej niż w sierpniu. Dni robią się coraz krótsze, noce coraz chłodniejsze. Rok jeszcze przez chwilę udaje, że wciąż trwa lato, a my z Leonem spędzamy jak najwięcej czasu na zewnątrz, łapiemy ciepło i szukamy pulchnej ziemi na kopcach kreta. Wieczorami sznury dzikich gęsi przelatują blisko naszego domu. Słucham ich przejmujących nawoływań i czuję się tak,…

  • Ziarenka

    Czas przejścia

    Mało co jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.Przeprowadzka i przenoszenie domu poprzedzone roczną bezsennością były splotem wydarzeń, który na dobre wysadził mnie z siodła. Z dnia na dzień przestałam poznawać siebie samą i własne reakcje. Jakbym wyjechała bez przygotowania na wycieczkę, daleko poza swoje fizyczne, psychiczne i energetyczne granice. Tam, gdzie nie odczuwa się głodu ani potrzeby snu i gdzie włączają się omamy wzrokowe, bo mózg także ma swoją wyporność. Chcę wierzyć w to, że doświadczenia, które odczuwamy jako dotkliwie trudne, pozwalają nam przekraczać własne ograniczenia w niespodziewany sposób. Prowadzą do zmian, na które inaczej nigdy byśmy się nie zdobyli. Gotowość znajdujemy po drodze.Wierzę, że każda zmiana konfrontuje nas…

  • Na dobry dzień

    Pożegnanie z domem

    Dwa tygodnie temu pożegnaliśmy nasz dom. Podczas pakowania patrzyłam na stopniowe zwijanie przestrzeni, które były tak bliskie i znane, że aż oczywiste. Kuchnia, łazienka, sypialnia, zagajnik pod schodami, przejście przez szafę do garażu albo do Narnii, jak chcieli niektórzy. Z każdym kolejnym wynoszonym meblem, z każdą kolejną znikającą rzeczą dom coraz mniej przypominał sam siebie, aż w końcu przestał istnieć. Jakby po naszym życiu w tym miejscu z chwili na chwilę przyszła pustka. Jakby wszystko, co tu się wydarzyło, było już nieważne. A przecież dom na Grotach był organiczną częścią naszego życia. Podziękowałam mu za wszystko, co pomieścił przez ponad siedem lat. Naszą codzienność, obecność, nasze emocje, myśli, rozmowy, to,…

  • Na dobry dzień

    Porządki rodzinne

    Praca systemowa jest szczególnie bliska mojemu sercu, odkąd w wieku 26 lat odkryłam, że mam jeszcze jednego brata, o którym nasza rodzina dotąd milczała. Pamiętam, jak bardzo pragnęłam go odnaleźć. Michał był na drugim końcu Polski, a kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy, wyglądał, jakby czekał na mnie spokojnie, od dawna. To był dla mnie start: odtąd z wielką uważnością zaczęłam przyglądać się systemowi rodzinnemu.

  • Na dobry dzień

    Czas zmienić pracę

    Jak mówi przysłowie: opornego los siłą wlecze. Można być impregnowanym na sygnały, które wysyła nam świat, ale tylko do pewnego momentu. Lubię słuchać tych subtelnych przekazów, sugestii, informacji napływających z otaczającej mnie rzeczywistości. Są jak drogowskazy. Czasem, jeśli wyjątkowo długo ignoruję je i zbywam, przybierają na sile i stają się coraz bardziej natarczywe i dosłowne. To są te chwile, kiedy spotykam ludzi, którzy wskazują mi nowe kierunki. Otwierają drzwi, o których nie pomyślałabym, że można przez nie przejść. Kiedy szklanki same pękają na stole, a świeżo rozwinięty pąk opada przedwcześnie z rośliny, która nigdy nie gubi kwiatów. Kiedy kolejna osoba pyta mnie o tę samą rzecz, kierując tam moją uwagę.…