• Na dobry dzień

    Porządki rodzinne

    Praca systemowa jest szczególnie bliska mojemu sercu, odkąd w wieku 26 lat odkryłam, że mam jeszcze jednego brata, o którym nasza rodzina dotąd milczała. Pamiętam, jak bardzo pragnęłam go odnaleźć. Michał był na drugim końcu Polski, a kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy, wyglądał, jakby czekał na mnie spokojnie, od dawna. To był dla mnie start: odtąd z wielką uważnością zaczęłam przyglądać się systemowi rodzinnemu.

  • Na dobry dzień

    Przytul się!

    Tak, obejmij się i przytul mocno, ciepło, serdecznie! Z całym przekonaniem, że właśnie przytulasz najukochańszą osobę na świecie. Poczuj swoje ciało: to, jak jest ci bliskie, jakie jest wspaniałe, jak bardzo czeka na czułość i uwagę. W pełni na nie zasługuje, więc śmiało, przytul się z radością! I poczuj swoje serce. Czy bije spokojnie? A może potrzebuje się uspokoić i usłyszeć, że wszystko jest dobrze? Dlaczego obejmowanie samego siebie ma sens? Przytulenie to prosty, w każdej sekundzie dostępny sposób, który potrafi zdziałać cuda. Obejmując się, wyrażamy swojemu ciału wdzięczność za to, że zawsze jest. Tak niesamowicie dzielne, wytrwałe i lojalne. I znacznie mądrzejsze od umysłu. Ciało zawsze wie, co ma…

  • Strefa kota

    Intencja zdrowia dla Lemurii

    Zdrowie małej Lemurii było moim marzeniem Te dwa zdjęcia dzielą niecałe trzy miesiące. W schronisku kocie dzieci często umierają psychicznie, a za psychiką podąża małe, nieodporne jeszcze ciałko. Lemuria zamknięta w klatce odmawiała jedzenia, była w ciężkim stanie. Rokowanie zdrowotne plasowało ją na delikatnej granicy. W klatce leżały podłączone do kroplówki zwłoki maleństwa, które jeszcze żyło i oddychało, ale nie miało już siły ani chęci, żeby wstać, ruszać się, jeść. Schroniskowy stres potrafi powalić rosłego i zdrowego kota, a co dopiero kruchy organizm ważący tyle, ile jabłko. Kiedy przyjechałyśmy z Lemurią do domu, zwłoki podniosły się, spałaszowały zawartość miseczki, wdrapały się na moje ramię i szybko ustaliły, kto tu wydaje…

  • Okruszki dobra

    Piękna jesteś

    Pamiętam ten dyżur w schronisku jak dziś. Przywieziono wtedy długowłose koty z pseudohodowli. Część z nich przyjechała w opłakanym stanie, trafiły prosto do szpitala. Pyszczek jednej z kotek był zdeformowany przez nowotwór. Był to przykry, budzący współczucie, bolesny widok. Od takiego widoku ludzie odwracają wzrok. Nieraz głośno się użalają, choć od utyskiwania choremu wcale nie robi się lepiej i nie przybywa mu sił. Wręcz przeciwnie. Koleżanka, z którą dyżurowałam, usiadła obok kotki, popatrzyła jej w oczy, uśmiechnęła się z zachwytem i spontanicznie wykrzyknęła: „Piękna jesteś!”. Całkowicie szczerze i naturalnie, bez chęci pocieszenia czy wynagrodzenia kotce czegokolwiek. Prosto z serca, bo ona naprawdę widziała przed sobą piękną kocią damę. A co…