• Pola po żniwach
    Na dobry dzień

    Żywe jedno

    Suche liście akacji chrzęszczą pod sandałami. Szeleszczący dywan rumieni się na trawniku, choć do października jeszcze daleko. Dopiero sierpień z przytupem zmierza ku końcowi, po drodze wywinąwszy kilka wolt, jakby chciał zmienić aurę po żniwach i odlocie bocianów. W słodkie lipcowe wieczory przez otwarte okna do domu wpływały fale cykad. Żadne tam rzewne serenady, tylko potężne, srebrzyste symfonie grane na tysiące smyczków. Teraz też jeszcze słychać świerszczową muzykę, ale już ciszej, spokojniej. Za to gwiazdy błyszczą ostro i wyraźnie, jakby zbliżyły się do ziemi. Kiedy usypiam Leonka podczas wieczornego spaceru, spomiędzy konarów sosen wyłania się Wielki Wóz. Na wschodzie złociście połyskuje Arktur, a obok Wegi, przed tysiącami lat wyznaczającej biegun…

  • Spokojny Bug w lipcu
    Rozmowy z serca

    Płyń całą sobą

    Kiedy przyszedł na świat nasz synek Leon, a ja byłam w transie pierwszych tygodni opieki nad noworodkiem, przyśnił mi się rekin. Inteligentny i ciekawski żarłacz biały. Pływaliśmy razem przy piaszczystym dnie oceanu, tak blisko, że czułam ciepło jego ciała, kiedy przepływałam pod gładkim, białym brzuchem. Rekin nie był wrogi, nie chciał mnie spłoszyć czy przerazić, choć w tym niespodziewanym położeniu nie miałam kontroli nad niczym. Ten imponujący olbrzym okazał się przyjazny i konkretny, a w tamtym czasie bardzo potrzebowałam takiego wsparcia. Pozwolił mi poczuć, jak silne i wytrzymałe jest moje ciało, jak silna i odporna jest moja psychika. Pokazał, że w jego świecie szybko nie znaczy nieuważnie. I że nie…

  • Na dobry dzień

    Pęd do życia

    Słonecznik wysiał się z nasionka, które upuściła nieuważna sroka. Może zresztą było inaczej. Młode wiewiórki tak często robią rozgardiasz w karmniku, zamaszystymi ruchami ogona wymiatając ziarna, że któreś bez trudu mogło pofrunąć na skraj łąki rozpościerającej się nieopodal. Nie tak dawno zaskoczyła mnie lokalna awantura! Wiewiórki przeganiały się, złorzecząc sobie nawzajem cieniutkimi głosikami, kubek w kubek jak Chip i Dale z dobranocki 🐿️ Słonecznik tymczasem ugruntował się w ziemi bez niczyjej pomocy i wyrósł dorodnie. W pewnym momencie rozwinął cytrynowożółte płatki, jakby oznajmił, że oto jest. Z przyjemnością patrzę na to dzieło i myślę sobie, że pędu do życia nie da się zatrzymać. Rośliny całe za nim podążają, od ziarenka…

  • Wielobarwne koraliki mahonii
    Na dobry dzień

    Lipiec rozsiewa piękno

    Natura projektuje z fantazją i rozmachem. Aż się prosi, żeby koraliki mahonii nanizać na nić i stworzyć wielobarwny naszyjnik. Młodziutkie, jeszcze niedojrzałe jagody mają odcień jasnej zieleni. Z czasem oprósza je ciepły fiolet, którym wysycają się całe, aż po czubek. W kolejnych dniach ich skórka nabiera nowego odcienia, jakby malarz zanurzył pędzel w płatkach niezapominajek. A gdy owoce w pełni dojrzeją, przeistoczą się w czarne kuleczki z niebieskim nalotem, trochę jak na śliwkach węgierkach. Lipiec pyszni się swoimi skarbami, rozsiewa piękno jak hojny artysta 🫐

  • Na dobry dzień

    Gwiazdy na trawniku

    Żółte gwiazdki rozchodnika układają się na ziemi w bajeczne konstelacje. Przyglądanie się tym drobnym kwiatom przypomniało mi piękny sen sprzed lat. Siedziałam w łódce przy brzegu morza, była ciepła noc, jacyś ludzie rozmawiali w łodziach kołyszących się nieopodal. Otaczało nas przyjazne, usiane gwiazdami niebo, srebrnym blaskiem odbijające się na falach. W pewnej chwili zobaczyłam, że rafy koralowe na morskim dnie leżą zgodnie z mapą nieba, jakby te dwa plany pozostawały wobec siebie w symetrii. Razem z zapalającymi się gwiazdozbiorami rozbłyskiwały także organizmy koralowców, rozświetlając podwodny świat turkusowym pulsowaniem. To nie była magia, to była żywa rozmowa gwiazd i księżyca z morzem oraz jego mieszkańcami. Siedząc w mojej łupince, zawieszonej pomiędzy…

  • Ziarenka

    Mądrość tygrysa

    Kiedy tygrys goni ofiarę, jego ciało podpowiada mu, jak długo jeszcze może kontynuować pościg, zanim przestanie mu się on opłacać. Tygrys instynktownie ocenia, kiedy kaloryczność upatrzonego posiłku nie wyrówna liczby kalorii, które spalił podczas polowania. Jednym słowem: wie, kiedy odpuścić, bo choć tym razem nie zyska, to i nie straci więcej, niż mógł sobie na to pozwolić. Każdy z nas ma wbudowany ten tygrysi stoper. Pomaga nam zachować trzeźwość w oszacowaniu naszych sił i możliwości. Jeśli mamy dość pokory i zdrowego rozsądku, będziemy słuchać tych sygnałów: kiedy idziemy do łóżka, bo woła nas sen, kiedy przestrzegamy limitów aplikacji w telefonie. Kiedy rezygnujemy z jeszcze jednego odcinka wciągającego serialu. Kiedy potrafimy…

  • Na dobry dzień

    Kaczki uczą harmonii

    Para kaczek wędruje niespiesznie, od rozlewiska rzeki aż pod nasz karmnik. Dziobią ziarna na zmianę, kiedy jedno je, drugie obserwuje otoczenie. Przychodzą do nas od miesiąca, a ja z zachwytem przyglądam się ich spokojnemu porozumieniu, gdy tak kroczą łapka za łapką. Jest między nimi cisza, równowaga i wzajemna dbałość o siebie. Tak jakby centrum życia lokowały między sobą, w tym, co wspólne. Cholera jasna, myślę sobie. Kaczki potrafią robić partnerstwo tak pięknie, bez szumu i bez terapii małżeńskich. Warto skorzystać z tej lekcji. Daleko mi do bycia związkowym ekspertem, ale chętnie się uczę. Do tej pory nie odkryłam nic, co budowałoby trwałość związku lepiej niż wzajemny szacunek, empatia, poczucie bezpieczeństwa…

  • Na dobry dzień

    Szum łabędzich skrzydeł

    Ważka połyskuje metalicznie, unosząc się w powietrzu. Jak mikroskopijny helikopter nawiguje między płatkami puchu sypiącego się z topoli. Cenne nasionka otulone w lotną watę leżą wszędzie. Zlepione w kule, toczą się przy krawężnikach i na trawie. Znajduję je na kuchennym blacie i przylepione do kociego drapaka. Na jeziorze utkały kożuch, drobne fale unoszą go lekko i marszczą przy brzegu. Świst, jakby sto strzał naraz cięło powietrze, oznajmia, że w pobliżu lecą łabędzie. Gdy siadają na jeziorze, szeroko rozpościerają śnieżnobiałe żagle skrzydeł. Zapierają stopy o powierzchnię i suną po tafli jak na nartach wodnych. Podziwiam płynność tego ruchu i perfekcję, która wydarza się ot tak, jakby od niechcenia. Królewska gracja łabędzia…

  • Ziarenka

    Dotykać świata na żywo

    W drzewach zaczęły krążyć soki. Lepkie pączki kasztanowców, lśniące zwiastuny wiosny, tylko czekają, żeby pęknąć. Lubię przyglądać się najmniejszym przejawom życia wszędzie tam, gdzie jestem. Dobrze zorganizowanej grupie mrówek, lotowi trzmiela, koronkowej robocie drzew wypuszczających liście, utkane z sieci żyłek. W codziennym biegu to może wydawać się tak kruche, tak nieistotne, że aż pomijalne. Jeśli jednak mamy w sobie ciekawość, wszędzie dostrzeżemy formy życia: rośliny, owady, ptaki, chmury, ziemię. Wiosną natura na każdym kroku przypomina o tym, że jesteśmy częścią tego niewyobrażalnego cyklu. I o tym, co w naszym życiu jest prawdziwe: co możemy poczuć, zobaczyć, czego dotknąć. Chciałabym, żeby moje dziecko wiedziało, że nie warto przegapiać otaczającego je świata.…

  • Okruszki dobra

    Drzewa mojego dziadka

    Dziś mroźnie, ale słońce świeci tak kwietniowo, że nawet Tofik, który nie lubi temperatur poniżej zera, z rozkoszą wystawia pyszczek do promieni i wietrzy futerko. Ostry wschodni wiatr wieje bez wytchnienia. Mieszkamy blisko koryta rzeki, wichury bywają tu potężne. Łamią konary, strącają ptasie gniazda, czasem nawet powalają drzewa. Jestem pełna podziwu dla lip, dębu, kasztanowców, świerków i innych sędziwych olbrzymów, które trwają pomimo wszystko. Pokazuję Leonkowi drzewa, tak jak mi pokazywał dziadek wiele lat temu. Najpierw wymieniał łacińską, a potem polską nazwę: Fagus sylvatica, buk. Betula verrucosa, brzoza. Pinus sylvestris, sosna… Dziadek Władysław pochodził z rolniczej rodziny. W naturalny sposób był związany z ziemią i chyba stąd płynął jego spokój.…