-
Gwiazdy na trawniku
Żółte gwiazdki rozchodnika układają się na ziemi w bajeczne konstelacje. Przyglądanie się tym drobnym kwiatom przypomniało mi piękny sen sprzed lat. Siedziałam w łódce przy brzegu morza, była ciepła noc, jacyś ludzie rozmawiali w łodziach kołyszących się nieopodal. Otaczało nas przyjazne, usiane gwiazdami niebo, srebrnym blaskiem odbijające się na falach. W pewnej chwili zobaczyłam, że rafy koralowe na morskim dnie leżą zgodnie z mapą nieba, jakby te dwa plany pozostawały wobec siebie w symetrii. Razem z zapalającymi się gwiazdozbiorami rozbłyskiwały także organizmy koralowców, rozświetlając podwodny świat turkusowym pulsowaniem. To nie była magia, to była żywa rozmowa gwiazd i księżyca z morzem oraz jego mieszkańcami. Siedząc w mojej łupince, zawieszonej pomiędzy…
-
Mądrość tygrysa
Kiedy tygrys goni ofiarę, jego ciało podpowiada mu, jak długo jeszcze może kontynuować pościg, zanim przestanie mu się on opłacać. Tygrys instynktownie ocenia, kiedy kaloryczność upatrzonego posiłku nie wyrówna liczby kalorii, które spalił podczas polowania. Jednym słowem: wie, kiedy odpuścić, bo choć tym razem nie zyska, to i nie straci więcej, niż mógł sobie na to pozwolić. Każdy z nas ma wbudowany ten tygrysi stoper. Pomaga nam zachować trzeźwość w oszacowaniu naszych sił i możliwości. Jeśli mamy dość pokory i zdrowego rozsądku, będziemy słuchać tych sygnałów: kiedy idziemy do łóżka, bo woła nas sen, kiedy przestrzegamy limitów aplikacji w telefonie. Kiedy rezygnujemy z jeszcze jednego odcinka wciągającego serialu. Kiedy potrafimy…
-
Kaczki uczą harmonii
Para kaczek wędruje niespiesznie, od rozlewiska rzeki aż pod nasz karmnik. Dziobią ziarna na zmianę, kiedy jedno je, drugie obserwuje otoczenie. Przychodzą do nas od miesiąca, a ja z zachwytem przyglądam się ich spokojnemu porozumieniu, gdy tak kroczą łapka za łapką. Jest między nimi cisza, równowaga i wzajemna dbałość o siebie. Tak jakby centrum życia lokowały między sobą, w tym, co wspólne. Cholera jasna, myślę sobie. Kaczki potrafią robić partnerstwo tak pięknie, bez szumu i bez terapii małżeńskich. Warto skorzystać z tej lekcji. Daleko mi do bycia związkowym ekspertem, ale chętnie się uczę. Do tej pory nie odkryłam nic, co budowałoby trwałość związku lepiej niż wzajemny szacunek, empatia, poczucie bezpieczeństwa…
-
Szum łabędzich skrzydeł
Ważka połyskuje metalicznie, unosząc się w powietrzu. Jak mikroskopijny helikopter nawiguje między płatkami puchu sypiącego się z topoli. Cenne nasionka otulone w lotną watę leżą wszędzie. Zlepione w kule, toczą się przy krawężnikach i na trawie. Znajduję je na kuchennym blacie i przylepione do kociego drapaka. Na jeziorze utkały kożuch, drobne fale unoszą go lekko i marszczą przy brzegu. Świst, jakby sto strzał naraz cięło powietrze, oznajmia, że w pobliżu lecą łabędzie. Gdy siadają na jeziorze, szeroko rozpościerają śnieżnobiałe żagle skrzydeł. Zapierają stopy o powierzchnię i suną po tafli jak na nartach wodnych. Podziwiam płynność tego ruchu i perfekcję, która wydarza się ot tak, jakby od niechcenia. Królewska gracja łabędzia…
-
Dotykać świata na żywo
W drzewach zaczęły krążyć soki. Lepkie pączki kasztanowców, lśniące zwiastuny wiosny, tylko czekają, żeby pęknąć. Lubię przyglądać się najmniejszym przejawom życia wszędzie tam, gdzie jestem. Dobrze zorganizowanej grupie mrówek, lotowi trzmiela, koronkowej robocie drzew wypuszczających liście, utkane z sieci żyłek. W codziennym biegu to może wydawać się tak kruche, tak nieistotne, że aż pomijalne. Jeśli jednak mamy w sobie ciekawość, wszędzie dostrzeżemy formy życia: rośliny, owady, ptaki, chmury, ziemię. Wiosną natura na każdym kroku przypomina o tym, że jesteśmy częścią tego niewyobrażalnego cyklu. I o tym, co w naszym życiu jest prawdziwe: co możemy poczuć, zobaczyć, czego dotknąć. Chciałabym, żeby moje dziecko wiedziało, że nie warto przegapiać otaczającego je świata.…
-
Drzewa mojego dziadka
Dziś mroźnie, ale słońce świeci tak kwietniowo, że nawet Tofik, który nie lubi temperatur poniżej zera, z rozkoszą wystawia pyszczek do promieni i wietrzy futerko. Ostry wschodni wiatr wieje bez wytchnienia. Mieszkamy blisko koryta rzeki, wichury bywają tu potężne. Łamią konary, strącają ptasie gniazda, czasem nawet powalają drzewa. Jestem pełna podziwu dla lip, dębu, kasztanowców, świerków i innych sędziwych olbrzymów, które trwają pomimo wszystko. Pokazuję Leonkowi drzewa, tak jak mi pokazywał dziadek wiele lat temu. Najpierw wymieniał łacińską, a potem polską nazwę: Fagus sylvatica, buk. Betula verrucosa, brzoza. Pinus sylvestris, sosna… Dziadek Władysław pochodził z rolniczej rodziny. W naturalny sposób był związany z ziemią i chyba stąd płynął jego spokój.…
-
Życzenia na okrągły rok
Kiedy nowy rok dopiero przecierał oczy, spacerowaliśmy pod ogromną, perłowoszarą chmurą. Sunęła tuż nad ziemią i wyglądała, jakby w brzuchu niosła górę śniegu. Skropiła nas tylko deszczem i pognała dalej na wschód. Biały puch spadł dzień później. Wczoraj świeciło słońce, marzły ręce, a długie popołudniowe cienie, kładące się na białym dywanie, miały kolor szafiru. Dziś leje jak z cebra, a Bugiem spływa kra. Styczeń kapryśnie stawia pierwsze kroki. Wciąż jeszcze płynie fala noworocznych życzeń. Jakbyśmy chcieli dodać sobie otuchy, wpuścić trochę światła i rozgrzać się nawzajem w sercu zimy. Jak pięknie byłoby obdarowywać się taką ciepłą życzliwością na co dzień, przez okrągły rok. Dla mojej rodziny będzie on szczególny, już…
-
Dzień dobry w grudniu
Nocą widać tutaj gwiazdy. Z dala od miejskich świateł lśnią czysto i wyraziście, jak kryształy. Gołym okiem można zobaczyć najmniejsze okruszki rozsypane na atramentowym niebie. Listopad obdarował nas całym swoim bogactwem. Błękitnymi, rześkimi porankami, kiedy wychodziliśmy z domu prosto w słońce i śnieg. Mokrymi, burymi dniami, gdy przyroda zapadała się w ciszę, choć przecież życie nie zastygało ani na chwilę. Popołudniami, kiedy wiatr pędził po niebie zwały chmur w kolorze gołębich skrzydeł. Innym razem układał je w zebrę tuż nad naszymi głowami i można było spacerować wśród obłoków. Wczoraj było wilgotno i przyjemnie. Mewy krzyczały i wygłupiały się w zatoczce. Kolory zgasły i zlały się w jeden spokojny ton, jakby…
-
Babie lato
Babie lato zasnuło liście leżące na trawie. Cieniutkie, połyskujące nici drżą i opalizują w słońcu. Wróble z furkotem zajmują się swoimi sprawami w krzakach, przesympatyczne i ciekawskie puszyste kuleczki. Leon smacznie śpi w spacerowym powozie. Tofik bez wytchnienia obszczekuje kaczki, a w przerwach pogryza lipową gałązkę. Powietrze jest jak kryształ, pachnie ziemią, zielenią, butwiejącymi liśćmi. Jeśli ta zwykła chwila nie jest cudem, to nie wiem, co nim jest. ~~~Cudownego w swojej powszedniości dnia dla Was 🌿
-
Gęsie stado
Klony stoją w złocie. Powietrze jest miękkie, łagodne, przejrzyste aż po horyzont. Niebo bajeczne! Błękitne z rzucikami sielankowych obłoczków. Nad moją głową trwa zacięta narada gawronów, co rusz wybuchająca dzikim jazgotem, kiedy nie mogą dojść do ładu. Zza rzeki dobiega krzyk dzikich gęsi. Widok, kiedy w trakcie lotu przegrupowują się, żeby przewodniczka mogła odpocząć, hipnotyzuje. Zmieniają się w ramionach klucza jak w idealnie zsynchronizowanym tańcu. Kiedy będą nad Wami leciały, proszę, nie łapcie za telefon, nie warto stracić tej chwili dla krótkiego filmu. Po prostu stójcie i patrzcie w niebo. 🪿🪿Gęsi, zawsze w stadzie, zorientowane na wspólny kierunek. W ostatnich miesiącach dużo myślę o wspólnocie i o jej braku. O…